sobota, 27 lipca 2013

Rozdział V

            ~ Rozdział V ~


Wyglądało to jak w filmie. Dziewczyna po wewnętrznej stronie drzwi, chłopak po zewnętrznej.. Jednak to nie był film. To się zdarzyło naprawdę. Tak rudowłosy chłopak przesiedział całą noc czekając, aż wyjdzie, a gdy nawet nie to by po prostu.. Być jej jak najbliżej. Ginny przez to, że jej brat spał przed drzwiami sypialni spała w pokoju Rona wraz ze swoim chłopakiem. Miała ochotę przywalić rudowłosemu za to co zrobił jej przyjaciółce, jednak wiedziała, że w ten sposób nic nie zdziała, więc ku namowie chłopaka zakryła go kocem. Niestety chłopak zapomniał, że jutro ma pierwszy dzień w pracy…
- O nie! – krzyknął przerażony budząc się nagle niebieskooki. – George mnie zabije.. – szybko wbiegł do swojego pokoju nie patrząc na śpiącą jeszcze młodszą siostrę i swojego przyjaciela.
- Idioto nie budź nas! – krzyknęła rudowłosa rzucając poduszką w brata.
- Spóźnię się do pracy!
- Ron jest dopiero 6.. ty masz iść na 7.. A znając George’a to znaczy 9. Więc czemu nas budzisz? – patrzyła na niego cały czas zła.
- No bo.. Ee.. Sory.. – powiedział po czym opuścił pokój i poszedł spać dalej na strych. Niczym zasnął usłyszał wrzask swojej matki na śniadanie. Zapomniał nawet, że zasnął w ubraniach.. Schodząc na dół zobaczył całą swoją rodzinę, Harrego i.. ją. Była uczesana w kucyk przez co miała bardzo wyeksponowane kości policzkowe. Jednak była podminowana chłopak wiedział dlaczego..
- Hermiono.. Czy moglibyśmy? .. – nie dokończył, ponieważ dziewczyna po prostu odeszła. Poszła usiąść w kąt, a za nią magnetycznie jego siostra.
- Dlaczego od niego uciekłaś? – spytała szeptem rudowłosa.
- Ginny, to nie jest wcale takie proste.. Nie mam ochoty z nim gadać. Nie chcę go w ogóle znać. – odpowiedziała po czym do oczu napłynęły jej łzy.
- Ale w ten sposób nie uciekniesz od konfrontacji, która w końcu nadejdzie. – spojrzała na nią.
- Wiem.. Ale ja.. ja go już nie kocham.. – powiedziawszy to odeszła do łazienki.
Nie mogła w to uwierzyć.. Pewnie mówi impulsywnie.. A co jeżeli nie? Co jeżeli to prawda? Nie będzie już Rona i Hermiony? Przecież on się załamie, a ona? Oni są sobie przeznaczeni. Tak nie może być…
W trakcie śniadania brązowooka praktycznie nic nie zjadła i jak najszybciej uciekła na górę.. I tak było następnego dnia.. A jeszcze później, praktycznie nie wychodziła z pokoju.. Ron cały czas nadaremno próbował porozmawiać ze swoją dziewczyną. Tęsknił za nią coraz bardziej. Ona czuła to samo. Jednak zbyt ją zranił.. Pragnął jej dotyku.. Ona pragnęła znowu jego śmiechu..  Chłopak z blizną nawet zauważył, że i rudowłosy siedzi od rana do wieczora u siebie.
- Pod tym musi się coś kryć! Przecież oni nie dadzą bez siebie rady! – powiedziała ruda.
- Racja. Następnym razem, gdy tylko Hermiona pójdzie na górę ty od razu za nią, ja się zajmę Ronem.
Tak powiedziawszy, tak zrobili. Po jedzeniu od razu dziewczyna podreptała za swoją przyjaciółką.
- Co ty tu!.. To mapa?! – krzyknęła z niedowierzenia.
- Nic ważnego.. – szybko schowała wszystko brązowooka.
- Masz mi to pokazać. W tej chwili! – powiedziała do niej.
- To jest plan.. Jak odnaleźć moich rodziców.. – pokazała jej niechętnie. – Muszę ich odnaleźć, dlatego jak tylko będzie gotowy wyruszam.
- Ciebie do końca popierdzieliło?
- A co mi zostało jak nie rodzice?
- Kobieto masz przyjaciół i chłopaka, który się dwoi i troi, żebyś wreszcie z nim pogadała! Masz to teraz przy mnie w tej chwili zniszczyć, rozumiesz? – spojrzała na nią z mieszaniną złości i powagi.
Dziewczyna bardzo długo nie chciała potargać tego pergaminu wiedząc ile się nad nim nastarała, jednakże w końcu.. Zniszczyła. I oddała go jak obiecała swojej przyjaciółce.
- I teraz możemy iść na dół. – powiedziała po czym wzięła ją za rękę.
- Hermiono! – akurat z pokoju wychodził rudy. – Proszę cię daj mi się wytłumaczyć!
- Ron, proszę cię.. Nie teraz.. – po czym dotknęła jego ramienia i spojrzała mu się głęboko w oczy. Przez chwilę chciała mu wybaczyć.. Nie bądź głupia! – krzyknął jeden głosik w jej głowie i natychmiastowo puściła go drepcząc za Ginny.
- Ona.. ona.. wreszcie mi odpowiedział i w ogóle.. widziałeś to, stary? – spojrzał się z wielkim uśmiechem rudy do zielonookiego.
- Mówiłem ci? – uśmiechnął się do niego. – Albo mi się zdaje, albo twoja rodzina się zjechała. – spojrzał na niego.
Harry miał rację. Do domu zjechali się Fleur z Billem z bardzo ważną wiadomością.. Będą się spodziewać dziecka! Malutkiego dzidziusia! Hermionie od razu się humor poprawił rozmawiając z willą na temat malutkich dzieci. Ron podsłuchując tą rozmowę wyobraził sobie tą jedyną z malutkim nowo narodzonym rudym dzidziusiem.. Po czym zaczęła się prawdziwa zabawa. Państwo Weasley tak bardzo się cieszyli z powodu swojego pierwszego wnuka zapominają o wszystkich smutkach. Dlatego nikt nie zauważył cichutko wymykającej się szczupłej brązowookiej dziewczyny na samą górę.
-Accio kawałki mapy! – powiedziała cicho dziewczyna i nagle przez balkon zaczęły wlatywać potargane kartki. - Reparo! – zaczęła sklejać to w jedną całość.
Mając już swoją mapę w kieszeni, zaczęła się bardzo szybko pakować za razem nie zbudzając głośnych odgłosów więc tylko po spakowaniu zaczęła pisać list.. Przecież nie mogła ucieknąć bez słowa.. Napisała sam list do Weasleyów i drugi dla.. Rona. Przecież wiadome jest to, że go kocha! Pisząc te listy popłakała się, ale wiedziała, że musi się sprężać więc od razu pobiegła po ciuchy na przebranie.. Wtedy usłyszała to ruda dziewczyna.
- O nie.. – szepnęła sama do siebie i biegiem popędziła na górę.
- Mapa jest, różdżka jest, ciuchy na ciee.. – nie dokończyła, ponieważ do pokoju weszła jej przyjaciółka.
- Co ty robisz? – spojrzała nią podejrzliwie, dobrze wiedząc co knuje.
- Nic.. – szybko zaklęciem nie wypowiadając nawet słów schowała swoją walizkę.
- Dobrze wiem co robisz i ty powinnaś świetnie wiedzieć, że ci nie pozwolę. Zaraz zawołam całą rodzinę. Chcesz tego? – spojrzała na nią i szybko złapała ją za ręce.
- Przestań, dobrze?! Ginny błagam cię daj mi spokój.. – stanęły jej łzy w oczach.
- Samej ci się nic nie uda! Naprawdę sądzisz, że zwykła siedemnastolatka da radę zwyciężyć śmierciożerców? – spojrzała na nią ironicznie, a jej przyjaciółka spuściła tylko głowę.. – Chciałaś nas zostawić tak całkowicie bez słowa?
- Nie.. Napisałam list.. Dla was wszystkich i dla.. Rona. – spuściła wzrok. – Możesz mnie już puścić? – spojrzała na nią.
- Jeżeli mi obiecujesz, że teraz zejdziesz na dół, jasne? – spojrzała na nią podejrzliwie.
- Obiecuję ci.
- Na pewno?
- Na pewno..
- Spójrz mi w oczy. – na co dziewczyny przez długi czas stały bez ruchu. Ruda dziewczyna zaczęła delikatnie puszczać jej dłonie.. – Więc chodź. – uśmiechnęła się do niej.
- Przepraszam cię Ginny. – Hermiona zalała się łzami, a potem było już słychać tylko trzask teleportacji..

- NIE! – krzyknęła dziewczyna w pustą przestrzeń. Ona się przeteleportowała…

--------------------------------------------------
Szczerze mówiąc post jest okej :D Ale to wasze zdanie się liczy ;) 

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział IV

             ~ Rozdział IV ~


- Ale jak to Ron? Po co w ogóle? – spytała niedowierzając.
- No, a po co się pracuje? – spytał ironicznie. – By zarobić pieniądze. – wziął ją za ręce. – Hermiono, chcę z tobą zamieszkać, założyć rodzinę, a bez pracy nic nie zdziałamy!
- Ale sam mówiłeś, że chcesz być aurorem  no, ale racja.. Najpierw kursy.. Cieszę się, że podjąłeś tak dojrzałą decyzję. Nie spodziewałabym się tego po tobie.. – Ron zrobił obrażoną minę na co Hermiona pocałowała go w usta. Bardzo się kochali byli sobie przeznaczeni.. To jak szaleli za sobą było widać gołym okiem.. Całowali się tak jak dawno nie robili, gdy nagle..
- Hermiono nie uwierzysz! – krzyknęła Ginny. – Aaa! Ooo.. Yyy.. Przee.. – i cała czerwona wyszła szybko z pokoju.
- PUKA SIĘ! – krzyknął rudy.
- Ron! Przecież nie zrobiła tego specjalnie! Czekaj ma mi coś ważnego do powiedzenia. Nie! Ty czekasz tu. – powiedziała widząc, jak jej chłopak wstaje. Szybko wyszła z pokoju i zapukała do pokoju rudowłosego, gdzie przebywał teraz prawdopodobnie Harry i Ginny.
- Proszę! – usłyszała męski głos.
- Ginny o co chodziło? Nie martw się nic się nie stało naprawdę.. – uśmiechnęła się do przyjaciółki, która zaraz odwzajemniła uśmiech. – Więęęęc? – spojrzała na rudą.
- Nie uwierzysz! W Proroku dali ogłoszenie, że szukają ścigającej i szukającej w Harpiach! Muszę się zgłosić! Bycie ścigającą w Harpiach z Holeyad było moim największym marzeniem od małego brzdąca! Z tego wszystkiego chcę się przejść nad jezioro! Zawołaj Rona! – krzyknęła rudowłosa.
- Jeju! Ale się cieszę z twojego szczęścia – uściskała mocno przyjaciółkę. – Jasne, pójdę po niego. – uśmiechnęła się.
- Harry, a ty idziesz? – spytała ruda istotka. – Harry!
Jednak chłopak z blizną był zbyt zajęty marzeniami związanymi z całą rodziną Potterów. Wyobrażał sobie Ginny otoczoną wokół trójki dzieci o kruczoczarnych włosach..
- Harry do jasnej cholery! – rozłościła się jego dziewczyna.
- Co? – spytał zdezorientowany chłopak.
- Idziesz z nami nad jezioro? My z Hermioną jak się przebierzemy spakujemy wszystko więc się tylko zajmij sobą marzycielu. – uśmiechnęła się do niego.
Brązowooka jedynie się uśmiechnęła i pospiesznie weszła znowu do pokoju rudowłosej po Rona, jednak tak jak myślała go tam nie było. Nasz król Weasley znajdował się na tarasie patrząc w niebo.
- Kim jestem? – zakryła mu oczy i uśmiechnęła się.
Chłopak nie odpowiedział tylko pocałował ją w usta.
- Ron idziesz z nami nad jezioro? Jak tak to marsz na górę i przebieraj się. – uśmiechnęła się do niego dziewczyna siadając mu na kolanach.
- Gołębeczki szykować się, a nie słodzić! – spojrzała na nich srogo Ginny po czym zaśmiała się. – Już spakowałam wszystko więc tylko się przebierzcie w kostiumy. – po czym odeszła.
- Chodź. – wzięła go za rękę i poszli razem na górę i weszli osobno do pokojów przebierać się.
Niestety kostium Hermiony był na nią widocznie za mały. Po wojnie zeszczuplała jednak urosła. Czuła się bardzo nieprzyjemnie widząc się w swoim ulubionym granatowym stroju do wody, dlatego jak najszybciej założyła na siebie ciuchy wzięła książkę i zeszła na dół.
Podobna sytuacja była z rudowłosym, który wręcz przeraził się siebie w lustrze. Jednak chłopcy inaczej do tego podchodzą więc machnął tylko na to ręką poprawił włosy ręką założył na siebie ciuchy i, także zszedł na dół.  W trakcie drogi jedyna córka państwa Weasleyów szła z przodu ze swoim ukochanym, natomiast jej brat ze swoją dziewczyną szli nieco z tyłu. Chłopak próbował rozbawić swoją dziewczynę opowiadając jej żarty i chociaż, niektóre nie były wcale takie śmieszne po prostu sam fakt, że jest między nimi tak dobrze i wszystko się jak na razie w jej życiu układa rozśmieszały ją. Kiedy zaszli na miejsce rozłożyli sobie ręczniki, a chłopcy wskoczyli szybko do wody. Ruda dziewczyna śmiała się cały czas ze swojego chłopaka, natomiast jej przyjaciółka jaki to był jej zwyczaj czytała książkę.
- Nie no co to ma być! – krzyknął Ron. – Przyszliśmy się tu pokąpać więc.. Harry? – spojrzał znacząco na przyjaciela po czym oboje wyszli z wody po swoje ukochane.
- Ron idioto! Woda jest zimna! – brązowowłosa , aż podskoczyła jak jej ukochany ją dotknął.
- Skończony idioto. Będzie lepiej. – uśmiechnął się do niej i poprawił swoje włosy ręką. Uwielbiała jak to robił..
- Kocham jak tak robisz.. – uśmiechnęła się do niego.
- Że tak? – i znowu poprawił swoją czuprynę.
- Tak. – po czym wstała , a rudowłosy wziął ją na barana i wskoczyli razem do wody. Podobnie postąpiła para obok nich. Wygłupów nie było końca, jednak potem przyszłe państwo Potterów chciało przepłynąć się na drugi brzeg, a w tym czasie niebieskooki wraz ze swoją ukochaną mieli czas na intymniejsze chwile. Całował ją tak jakby miał już nigdy tego nie zrobić.. Ich języki odnalazły się w swoim własnym tańcu.. Bardzo ją kochał i wiedział jaka jest delikatna, dlatego nie chciał zrobić jej jakiejkolwiek krzywdy.
- Może, my też się przepłyniemy? – zaproponowała dziewczyna.
- W porządku do tamtej wysepki, widzisz? – pokazywał jej.
- Jasne.
Gdy tam już dotarli spotkali Ginevrę wraz z Wybrańcem. Widać było, że też tutaj spędzili przyjemne chwile.
- Ooo.. Cześć! – powiedziała rudowłosa.
Ron jednak był lekko naburmuszony faktem, że jego malutka siostra pozwala sobie na zbyt dużo.. Jednak ufał Harremu i wiedział, że nie zrobił by jej czegoś co byłoby jakkolwiek złe dla jego młodszej siostry. Pierwszy raz od pobytu tutaj zaczęli rozmawiać na temat Hogwartu. Obie dziewczyny chciały wrócić chociaż Ginny nie była do końca przekonana, ponieważ gdyby udało jej się zdobyć miejsce w Harpiach bez dłuższego namysłu rzuciła by szkołę. Wszyscy wiedzieli, że i tak dostaną pracę jednak Hermiona nie chciała być aurorem. Chciała zrobić coś dobrego dla świata. Pracować w Ministerstwie Magii. W drodze powrotnej, natomiast zaczęli rozmawiać nad czymś bardzo dotkliwym dla Hermiony. O jej rodzicach.
- Ja.. Bym bardzo.. chciała znaleźć ich … jak najszybciej.. – dziewczyna mówiła przez łkanie na co jej ukochany przytulił ją mocno do siebie.
- Znajdziemy ich zobaczysz! Pomogą nam rodzice.. Cały Zakon zobaczysz! – próbowała jej poprawić humor rudowłosa.
- Nie! Ja nie pozwolę się narażać! Wiesz jakie to niebezpieczeństwo? Wiesz ile śmierciożerców jest dalej po stronie Voldemorta? – pierwszy raz zaczęli rozmawiać na ten temat od czasu wojny. Próbowali na razie rozkoszować się wolnością, jednakże każdy wiedział, że w końcu będą musieli zacząć ten nieprzyjemny temat.
- Przestaniesz czy nie?! Wyobraź sobie, że coś by ci się stało jak myślisz co by zrobili Harry czy Ginny? A co bym zrobiła .. ja? – spytał się lekko podenerwowany rudowłosy.
- Ja.. przepraszam.. bo..
- Nie przepraszaj, ale wiedz, że bez nas nigdzie nie idziesz. – pocałował ją w czoło.
Kiedy dotarli do domu po kolacji oddalili się do osobnych pokoi mianowicie Ginevra wraz ze swoim ukochanym poszli na strych, a rudowłosy ze swoją jedyną do swojej „kawalerki” . Nie wracali już do tematu śmierciożerców. Hermiona wraz z Ronem rozmawiali o wszystkim i o niczym jednak były to przyjemne tematy. Gdy, nagle rozmowę przerwała im.. wlatująca sowa do brązowookiej.
- Ten list jest od Kruma.. – powiedziała zażenowana dziewczyna.
- Jak to?! A to skończony kretyn! – jego uszy nabrały szkarłatnego koloru.
- Wiem, ale co mam zrobić? Widziałeś co mu napisałam.. – odpowiedziała mu.
- Ty nic, ale ja tak. Przeteleportuję się do niego i załatwię to raz na zawsze.
- Ron przestań! – pisnęła dziewczyna. – Masz nie robić nic impulsywnie!
- A co może nagle zacznie go bronić hymm? – spojrzał na nią ironicznie. – No tak Krum-Bum jest przecież taaaakim dobrym graczem no i jest bogaty.
- Ron nawet tak nie mów! – powiedziała dziewczyna ze łzami w oczach.
- Nie! To teraz ty mnie wysłuchaj! Mam dosyć jego i wiem, że lecisz na jego forsę i jego „ wielkie zdolności „ – rudowłosy już nawet nie wiedział co mówi.. Wtedy do pokoju weszli Ginny wraz z Harrym.
- Ej co się tutaj dzieje? Słyszeliśmy was tam na górze. – powiedział chłopak.
- Ty się nie odzywaj! – krzyknął jego przyjaciel.
- O co ci znowu chodzi, stary?
- Nie wtrącaj się to jest naa.. – nie zdążył mu odpowiedzieć, ponieważ przerwała mu Hermiona.
- Przestańcie! Teraz to ty mnie wysłuchaj! Dobrze wiesz, że.. kocham.. ciebie ty skończony dupku! – cała zalana łzami pobiegła do pokoju swojej przyjaciółki.
- Jak mogłeś to zrobić idioto? Gdzie masz rozum? – spytała rozgoryczona siostra.

- Stary, też mi się nie podoba twoje zachowanie.. – po czym oboje wyszli i chcieli wejść do rozgoryczonej dziewczyny, jednak ta kazała im wyjść , więc tak postępując poszli razem zdruzgotani na górę. Jedynie Ron stał pod drzwiami swojej dziewczyny, gdzie było tylko słychać jej ciche łkanie..


-------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo lubię pisać te opowiadanie i jak na razie mam świetny pomysł na wszysko, ale zauważyłam, że to nie ma odbiorców! Następny rozdział opublikuję dopiero, gdy przybędą minimum 2 komentarze. 

wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział III

         ~ Rozdział III ~



- Ale jak to? Co ci w ogóle napisał? – spytała zaskoczona rudowłosa.
- Że teraz po zakończeniu Hogwartu i, gdy świat jest wolny moglibyśmy być razem no i bym ja.. – nagle urwała. – Wyjechała do niego do Bułgarii.
- No, ale ty no wiesz.. – spytała niepewnie dziewczyna Hermionę.
- Nie no coś ty! Ja kocham Rona, przysięgam! Żaden Krum-Bum – uśmiechnęła się do Ginny, która odwzajemniła uśmiech. – Nie zaszkodzi naszemu związku! W żaden sposób!
- To dobrze. Ron poza tobą świata nie widzi, więc domyślasz się co by było..
Brązowowłosa wyobraziła sobie, swojego chłopaka chcącego odebrać sobie życie.. Jednak szybko odgoniła tą myśl.
- Ale co ja mam zrobić? Co mu odpisać? – spytała.
- Pomogę ci. Ale może juu.. No dobra teraz. – zaśmiała się widząc minę swojej przyjaciółki. – Tylko pójdę powiedzieć chłopakom, że widzimy się dopiero za pół godziny to ty w tym czasie pomyśl co byś chciała napisać.
Brązowooka wzięła się za pisanie listu.. Męczyła ją jedynie jedna myśl. Powiedzieć Ronowi o tym czy nie? To było okropne bo wiedziała jak zareaguje, ale jednak chciała mu powiedzieć o tym wszystkim.
- Już jestem. To co napisałaś? – spytała zarumieniona ruda istotka.
- Więc no właściwie kończę.. No bo co mam owijać w bawełnę od razu wszystko wyjaśniłam mu, żeby dał mi spokój. – odpowiedziała szybko widząc zaskoczoną minę przyjaciółki. – Wiesz co mnie zastanawia? Pamiętasz jak był ślub Fleur i Billa to był też Wiktor, którego co prawda zaprosiłam, ale nie o to chodzi. Podobno Harry jak był zmieniony pod wpływem eliksiru wielosokowego rozmawiał Krumem i on powiedział, że już wtedy byłam zajęta, ponieważ chodziłam z Ronem. A on po tym wszystkim pisze do mnie? To niedorzeczne..
- Wiem Harry też mi o tym mówił wiesz, że ja mu się spodobałam? – zaśmiała się.
- Naprawdę? – obie serdecznie się śmiały. – Wiesz co Gin? Ja jednak powiem Ronowi o tym jeszcze pokazując mu list, który będzie jako moja ochrona. – uśmiechnęła się do rudej.
Dziewczyny zaczęły sprawdzać list i dawały lekkie poprawki kiedy jednak skończyły wybiła 14, a w domu rozległ się krzyk Molly wołająca całą rodzinę na obiad.
- Dobra Ginny idziemy.. Powiem Ronowi o tym wszystkim, a na razie schowam go tak by nikt nie znalazł. – odłożyła list do półki. – Colloportus!
Dziewczyny poszły na dół widząc się z wszystkimi zamieszkującymi w tym czasie Norę.
- Ron muszę ci coś powiedzieć, dlatego wtedy uciekłam z Ginny do jej pokoju.. – powiedziała Hermiona, ale przerwała jej gospodyni domu, która mówiła kto ma po obiedzie posprzątać.
- Dzisiaj jest kolej na Ginny – spojrzała na swoją córkę, która przewróciła oczami. – I przykro mi kochanie, ale Harry. – dokończyła patrząc się na chłopaka z błyskawicą.
Jednak oni nie mieli tego za złe skoro mieli sprzątać razem. W końcu będą mogli porozmawiać sami bo reszta pójdzie pewnie na dwór korzystając z ciepła.
- Chodźmy na górę. – powiedziała brązowooka do swojego chłopaka.
- No to wytłumacz  mi teraz o co chodzi. – odpowiedział chłopak.
- Alohomora! – krzyknęła dziewczyna wyciągając listy. – Tylko nie bądź na mnie zły. Dobrze wiesz jak zareagowałam, ale z resztą… Zobacz sam.. – dała mu do ręki listy.
Ron czytał z zażenowaniem pierwszy list od Kruma i widać było jak miał łzy w oczach.. Dziewczynie było bardzo głupio zaczęła powoli uważać, że niepotrzebnie jednak pokazała mu to wszystko.. Jednak, gdy zaczął czytać list od Hermiony uśmiechał się sam do siebie..  Ten list go rozbawił? Zaczęła nad tym się zastanawiać. Jednak wtedy chłopak skończył i spojrzał w jej orzechowe oczy.
- Hermiono, ponieważ mi pokazałaś to wszystko nie mam prawa być na ciebie zły jeszcze po tym co napisałaś do niego.  – uśmiechnął się szeroko, a ta odwzajemniła uśmiech.  – Jednak, gdy on jeszcze raz napisze do ciebie pogadam z nim inaczej.. – jego twarz pobladła. – Dziękuje ci za to wszystko co napisałaś o mnie w liście do niego. – na co pocałował ją delikatnie w jej malinowe usta, a ta odwzajemniła pocałunek z wielką radością.
- Nawet nie wiesz jak się bałam twojej reakcji. – powiedziała mu bawiąc się jego włosami.
- Na serio? Jestem taki wredny? – uśmiechnął się do niej i oboje się zaśmiali.
Nagle do pokoju wszedł George, który tylko z wielkim uśmiechem spojrzał na parę leżącą na ziemi i skierował swój wzrok na chłopaka.
- Ron myślałem nad tym wszystkim i tak zgadzam się. No to jutro o siódmej. – uśmiechnął się do nich. – Ładną masz sukienkę Hermiono. – uśmiechnął się szeroko do Rona, który zrobił się cały czerwony.
- O co mu chodziło? Chcesz mi powiedzieć, że.. – spytała dziewczyna, kiedy tylko bliźniak wyszedł z pokoju.
- Tak Hermiono. Będę pracował w Magicznych Dowcipach Weasleyów. – odpowiedział jej widząc jej zaskoczoną minę.


poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział II

            ~ Rozdział II ~

Brązowooka wstała wcześnie więc nie chcąc budzić rudowłosej wzięła książkę, lecz zamiast wczytując się w nią myślała, kiedy ostatnio czytała sobie książkę z takim spokojem nie musząc się ukrywać..  To było wspaniałe uczucie wreszcie nie żyć w strachu. A może i dobrze? Że to musiało się kiedyś stać? I, gdyby nie to nie byłaby teraz oficjalnie z Ronem? Na tą samą myśl uśmiechnęła się do siebie.. Wtedy zauważyła, że Ginny wpatruje się cały czas w nią.
- Ginny! Kiedy wstałaś? – powiedziała szeptem.
- Przed chwilą. Co czytasz? – wstała po czym wyrwała z ręki jej książkę.
- Mugolska książka.. Taka trochę historyczna.. Tzn. dzieje się to w latach.. – nie zdążyła odpowiedzieć brązowowłosa.
- Dobra bo zaczniesz przynudzać o nauce. – uśmiechnęła się do niej ruda.
- Ehh.. – widać było, że dziewczyna się speszyła lecz uśmiechnęła się do niej i odkładając książkę poszła do łazienki. Usłyszał to Harry, który zaraz wszedł do pokoju przytulając się do swojej dziewczyny.
-  Harry! – widać było, że dziewczyna się wyraźnie przestraszyła nagłej wizyty chłopaka.
- Ginny wiem, że to specyficzne pytanie, ale chcę się tego spytać dla pewności.. – nagle spoważniał.
- Taak? – ruda się lekko przeraziła.
- Czy my jesteśmy parą? Bo wiesz wszystko się już raczej zakończyło, więc uważam, że.. – nie dokończył bo dziewczyna, którą tak bardzo kochał pocałowała go w usta. Nawet nie zauważyli, kiedy do pokoju weszła Hermiona..
- Gi..! Aaa.. Eee.. Przepraszam.. – cała czerwona wyszła z pokoju.
- Muszę iść do niej.. Zaczekaj.. – powiedziała.
- Nie ja już idę. Obudzić Rona.. – odpowiedziawszy mocno ją przytulił.
Kiedy wszedł do pokoju chłopaka cały czas spał. Przecież to Ron – pomyślał w myślach. I uśmiechnął się sam do siebie.
- Stary wstawaj! – krzyknął chłopak. Jego przyjaciel znów mówił przez sen. Coś jakby… „Hermajna”? Nagle Ron zerwał się i spadł z łóżka.
- Aaa!!! O, cześć. – rudowłosy wstał przecierając oczy
Zielonooki pękał ze śmiechu. Nie pamiętał, jak dawno się tak serdecznie śmiał..
- Dobra szykuj się i chodź na dół. – powiedział chłopak usłyszawszy wołanie gospodyni domu.
- Zaraz przyjdę. – niebieskooki wyszedł do łazienki.
Kiedy Harry zszedł na dół nie panowała w nim taka atmosfera jak na górze.. Każdy był pogrążony w bólu z rozpaczy śmierci innych członków.
- Czeeść Wam! – Ron zszedł na dół z wielkim uśmiechem na twarzy. – Rany jest atmosfera jak na pogrzebie..
- Ron! – krzyknęła głucho brązowowłosa. – Ile masz lat? Pięć? – spytała ironicznie dziewczyna.
- Dwa z kawałkiem. – ściął ją, ale na przeproszenie dał jej buziaka w policzek i mocno przytulił do siebie.
Wszyscy usiedli do śniadania i zaczął się gąszcz rozmów. Każdy próbował się rozchmurzyć jedynie George i Państwo Weasley nie mieli ochoty na żarty. Po śniadaniu najmłodsze pokolenie Weasleyów, Harry i Hermiona poszli na spacer nad jezioro. Przyszła para Potterów szła z przodu, natomiast panna Granger z Ronem szli z tyłu.
- Zdajesz sobie sprawę, że tylko jak Hogwart zostanie odnowiony będę chciała wrócić i dokończyć ten rok? – dziewczyna patrzyła mu się prosto w oczy.
- Ale po co Hermiono? Wszyscy uczestnicy II Wojny Czarodziejów mają już zapewnioną pracę! – oburzył się chłopak.
- Może i tak, ale..
- Dobra wiem jaka jesteś, ale na razie nie mówmy o tym tylko rozkoszujmy się tą piękną pogodą.. – odpowiedział jej i pocałował ją delikatnie w czoło.
Podobna rozmowa rozstrzygała się u następnej pary, gdyż Ginny także chciała wrócić i skończyć szkołę. Wiedziała, że nie chce być aurorem.. Że kocha quidditch  i to jest jej powołanie.. Gdy już znaleźli się na błoniach korzystając z pogody zaczęli się kąpać, a przy tym wygłupiać w niebo głosy.
- Tak to się robi swojemu przyszłemu mężowi? – spytał z wielkim uśmiechem na twarzy Ron Hermionę.
- Żonę? To ja nic nie wiem. – pokazała mu język  i natychmiast go czule pocałowała w usta.
Cała umoczona ruda istotka była najwytrwalszą uczestniczką „ bitwy na wodę ‘’.  I chociaż widać było zmęczenie na jej twarzy dawała z siebie wszystko.  Podobnie było z resztą, a kiedy wracali było ewidentnie widać wielką radość do tego wszystkiego. Teraz potrafili się nawet cieszyć tym, że zakwitł nowy kwiatek wiedząc, że światu już nie zagraża wielkie niebezpieczeństwo.
- Panno Weasley! Jak ty wyglądasz?! Marsz na górę przebierać się! – krzyknęła rozłoszczona Molly widząc mokrą córkę. – A ty Ronaldzie?! Po tobie bym się nie spodziewała być tak niedojrzałym..
Całej czwórce zmarkotniały twarze i wymaszerowali na górę przebierając się ,gdy nagle w pokoju Ginny pojawiła się sowa tyle, że.. do Hermiony.
- Ooo.. Kto tutaj zaleca się do naszej pięknej Hermiony? – zaśmiała się Ginny.

- To list od Wiktora.. Od Wiktora Kruma.. – odpowiedziawszy na to dziewczynom zmarkotniały miny.

Rozdział I

          ~ Rozdział I ~

Smutek, radość, smutek i radość. Takie uczucia mili wszyscy uczestnicy II Wojny Czarodziejów. Radość z powodu wygranej, a smutek z powodu śmierci bliskich osób. Nawet oni.  Nawet Złota Trójka.
- Ron podasz mi drabinę? – powiedziała brązowowłosa.
- Zapomniałaś, że jesteś czarodziejkę? – uśmiechnął się szeroko do niej.
- No.. Tak. Accio Drabina! – i nagle w ręce znajdowało się to czego tak poszukiwała Hermiona.
Wchodząc na nią z pomocą rudowłosego pościągali wszystkie zniszczone i niezniszczone rzeczy na dane kupki.
- Chyba wszystko.. – powiedziała brązowooka.
- Taak.. – na co Ron przytulił ją w tali i dał jej buziaka w policzek.
- Roon.. – powiedziała Hermiona i odsunęła się od niego.
- Ale jak to? Przecież chyba po tym co zdarzyło się w Komnacie jesteśmy no wiesz.. parą? – rudzielec momentalnie się wystraszył.
- Hymm.. Muszę to przemyśleć.. – odpowiedziała dziewczyna z uśmiechem na twarzy.
- Hermionooo? .. – rudy zrozumiał o co chodzi i na to pocałował ją delikatnie w jej malinowe usta.
- Ale nie w szkole, dobrze? – odsunęła się od niego zarumieniona.
Chłopak już miał odpowiedzieć, gdy podeszli do nich siostra Rona i Harry.
- Harry mi wszystko powiedział.. – powiedziała ruda istotka uśmiechając się znacząco do dziewczyny.
Ron i Hermiona zarumienili się, jednak Ron odpyskował siostrze.
- Ginny, to nie jest twoja sprawa.. – ściął ją brat.
- Rozmawiam z Hermioną, a nie z tobą..
- Dobra nie kłóćcie się bo to nie jest powód. – przytulił w tali swoją  dziewczynę i zanurzając głowę w jej włosach i wąchając ten zapach, który nie czuł już od dawna.. Bardzo za nią tęsknił..
- Harry..Harry.. HARRY! – krzyknęła wręcz dziewczyna.
- Co? – spytał mało jeszcze przytomny.
- Teraz przyjedziesz do nas prawda? Do Nory? Mam nadzieję, że na razie dasz sobie spokój z wykończeniem reszty śmierciożerców.. – przewróciła oczami.
- Ginny wiesz dobrze, że gdybym mógł to bym został całe życie w Norze, prawda? Ale prawdopodobnie na razie będę u was mieszkał oczywiście jeżeli nie będzie wam to przeszkadzać. – spojrzał na Weasleyów.
- Stary dobrze wiesz, że możesz zostać ile chcesz więc się nawet nie pytaj. My idziemy się na razie przejść.. – powiedział i wziął Hermionę za rękę.
Harry dobrze wiedział o co mu chodzi.. Dalej nie może zdać sobie sprawy, że Fred nie żyje.. Że chłopak, który jeszcze wczoraj był żywym mężczyzną nie ma go już tu .. Ruda istotka wzięła go za rękę i poszli do Hagrida, który rozmawiał w tym czasie ze Slughornem, natomiast rudzielec szedł ze swoją dziewczyną bez zamienienia jednego słowa..
- Ron dobrze wiem o czym myślisz. – spojrzała na niego i wpatrując się mu prosto w oczy zaczęła tłumaczyć, dlaczego nie powinien się tak dołować. – To go i tak nie przywróci, a takie rozpamiętywanie, że gdybym zrobił to inaczej też ci nic nie da. Ale on cię nie opuścił jest cały czas z tobą… Tutaj w sercu – wskazała na jego lewą pierś – Będzie z tobą cały czas dopóki o nim nie zapomnisz. Fred cię kochał i będzie cały czas tak jak ty jego. Wiem, że to jest ciężkie i mi łatwo mówić, ale uwierz ty masz kogoś kto cię wspiera.. Masz mnie.. – po czym pocałowała go delikatnie w usta, a on odpowiedział na to z wielkim entuzjazmem.
- Dziękuje Hermiono, za to co robisz dla mnie.. – na co ją mocno przytulił do siebie, a swoją rękę wtopił w jej włosy..
- Musimy wracać.. – odpowiedziała niechętnie kierując się w stronę zamku, gdzie potem przeteleportowali się wszyscy do Nory.