~
Rozdział IV ~
- Ale jak to Ron? Po co w ogóle? – spytała niedowierzając.
- No, a po co się pracuje? – spytał ironicznie. – By zarobić
pieniądze. – wziął ją za ręce. – Hermiono, chcę z tobą zamieszkać, założyć
rodzinę, a bez pracy nic nie zdziałamy!
- Ale sam mówiłeś, że chcesz być aurorem no, ale racja.. Najpierw kursy.. Cieszę się,
że podjąłeś tak dojrzałą decyzję. Nie spodziewałabym się tego po tobie.. – Ron
zrobił obrażoną minę na co Hermiona pocałowała go w usta. Bardzo się kochali
byli sobie przeznaczeni.. To jak szaleli za sobą było widać gołym okiem..
Całowali się tak jak dawno nie robili, gdy nagle..
- Hermiono nie uwierzysz! – krzyknęła Ginny. – Aaa! Ooo..
Yyy.. Przee.. – i cała czerwona wyszła szybko z pokoju.
- PUKA SIĘ! – krzyknął rudy.
- Ron! Przecież nie zrobiła tego specjalnie! Czekaj ma mi
coś ważnego do powiedzenia. Nie! Ty czekasz tu. – powiedziała widząc, jak jej
chłopak wstaje. Szybko wyszła z pokoju i zapukała do pokoju rudowłosego, gdzie
przebywał teraz prawdopodobnie Harry i Ginny.
- Proszę! – usłyszała męski głos.
- Ginny o co chodziło? Nie martw się nic się nie stało
naprawdę.. – uśmiechnęła się do przyjaciółki, która zaraz odwzajemniła uśmiech.
– Więęęęc? – spojrzała na rudą.
- Nie uwierzysz! W Proroku dali ogłoszenie, że szukają
ścigającej i szukającej w Harpiach! Muszę się zgłosić! Bycie ścigającą w
Harpiach z Holeyad było moim największym marzeniem od małego brzdąca! Z tego
wszystkiego chcę się przejść nad jezioro! Zawołaj Rona! – krzyknęła rudowłosa.
- Jeju! Ale się cieszę z twojego szczęścia – uściskała mocno
przyjaciółkę. – Jasne, pójdę po niego. – uśmiechnęła się.
- Harry, a ty idziesz? – spytała ruda istotka. – Harry!
Jednak chłopak z blizną był zbyt zajęty marzeniami
związanymi z całą rodziną Potterów. Wyobrażał sobie Ginny otoczoną wokół trójki
dzieci o kruczoczarnych włosach..
- Harry do jasnej cholery! – rozłościła się jego dziewczyna.
- Co? – spytał zdezorientowany chłopak.
- Idziesz z nami nad jezioro? My z Hermioną jak się
przebierzemy spakujemy wszystko więc się tylko zajmij sobą marzycielu. –
uśmiechnęła się do niego.
Brązowooka jedynie się uśmiechnęła i pospiesznie weszła
znowu do pokoju rudowłosej po Rona, jednak tak jak myślała go tam nie było.
Nasz król Weasley znajdował się na tarasie patrząc w niebo.
- Kim jestem? – zakryła mu oczy i uśmiechnęła się.
Chłopak nie odpowiedział tylko pocałował ją w usta.
- Ron idziesz z nami nad jezioro? Jak tak to marsz na górę i
przebieraj się. – uśmiechnęła się do niego dziewczyna siadając mu na kolanach.
- Gołębeczki szykować się, a nie słodzić! – spojrzała na
nich srogo Ginny po czym zaśmiała się. – Już spakowałam wszystko więc tylko się
przebierzcie w kostiumy. – po czym odeszła.
- Chodź. – wzięła go za rękę i poszli razem na górę i weszli
osobno do pokojów przebierać się.
Niestety kostium Hermiony był na nią widocznie za mały. Po
wojnie zeszczuplała jednak urosła. Czuła się bardzo nieprzyjemnie widząc się w
swoim ulubionym granatowym stroju do wody, dlatego jak najszybciej założyła na
siebie ciuchy wzięła książkę i zeszła na dół.
Podobna sytuacja była z rudowłosym, który wręcz przeraził
się siebie w lustrze. Jednak chłopcy inaczej do tego podchodzą więc machnął
tylko na to ręką poprawił włosy ręką założył na siebie ciuchy i, także zszedł
na dół. W trakcie drogi jedyna córka
państwa Weasleyów szła z przodu ze swoim ukochanym, natomiast jej brat ze swoją
dziewczyną szli nieco z tyłu. Chłopak próbował rozbawić swoją dziewczynę
opowiadając jej żarty i chociaż, niektóre nie były wcale takie śmieszne po
prostu sam fakt, że jest między nimi tak dobrze i wszystko się jak na razie w
jej życiu układa rozśmieszały ją. Kiedy zaszli na miejsce rozłożyli sobie
ręczniki, a chłopcy wskoczyli szybko do wody. Ruda dziewczyna śmiała się cały
czas ze swojego chłopaka, natomiast jej przyjaciółka jaki to był jej zwyczaj
czytała książkę.
- Nie no co to ma być! – krzyknął Ron. – Przyszliśmy się tu
pokąpać więc.. Harry? – spojrzał znacząco na przyjaciela po czym oboje wyszli z
wody po swoje ukochane.
- Ron idioto! Woda jest zimna! – brązowowłosa , aż
podskoczyła jak jej ukochany ją dotknął.
- Skończony idioto. Będzie lepiej. – uśmiechnął się do niej
i poprawił swoje włosy ręką. Uwielbiała jak to robił..
- Kocham jak tak robisz.. – uśmiechnęła się do niego.
- Że tak? – i znowu poprawił swoją czuprynę.
- Tak. – po czym wstała , a rudowłosy wziął ją na barana i
wskoczyli razem do wody. Podobnie postąpiła para obok nich. Wygłupów nie było
końca, jednak potem przyszłe państwo Potterów chciało przepłynąć się na drugi
brzeg, a w tym czasie niebieskooki wraz ze swoją ukochaną mieli czas na
intymniejsze chwile. Całował ją tak jakby miał już nigdy tego nie zrobić.. Ich
języki odnalazły się w swoim własnym tańcu.. Bardzo ją kochał i wiedział jaka
jest delikatna, dlatego nie chciał zrobić jej jakiejkolwiek krzywdy.
- Może, my też się przepłyniemy? – zaproponowała dziewczyna.
- W porządku do tamtej wysepki, widzisz? – pokazywał jej.
- Jasne.
Gdy tam już dotarli spotkali Ginevrę wraz z Wybrańcem. Widać
było, że też tutaj spędzili przyjemne chwile.
- Ooo.. Cześć! – powiedziała rudowłosa.
Ron jednak był lekko naburmuszony faktem, że jego malutka
siostra pozwala sobie na zbyt dużo.. Jednak ufał Harremu i wiedział, że nie
zrobił by jej czegoś co byłoby jakkolwiek złe dla jego młodszej siostry.
Pierwszy raz od pobytu tutaj zaczęli rozmawiać na temat Hogwartu. Obie
dziewczyny chciały wrócić chociaż Ginny nie była do końca przekonana, ponieważ
gdyby udało jej się zdobyć miejsce w Harpiach bez dłuższego namysłu rzuciła by
szkołę. Wszyscy wiedzieli, że i tak dostaną pracę jednak Hermiona nie chciała
być aurorem. Chciała zrobić coś dobrego dla świata. Pracować w Ministerstwie
Magii. W drodze powrotnej, natomiast zaczęli rozmawiać nad czymś bardzo
dotkliwym dla Hermiony. O jej rodzicach.
- Ja.. Bym bardzo.. chciała znaleźć ich … jak najszybciej..
– dziewczyna mówiła przez łkanie na co jej ukochany przytulił ją mocno do
siebie.
- Znajdziemy ich zobaczysz! Pomogą nam rodzice.. Cały Zakon
zobaczysz! – próbowała jej poprawić humor rudowłosa.
- Nie! Ja nie pozwolę się narażać! Wiesz jakie to
niebezpieczeństwo? Wiesz ile śmierciożerców jest dalej po stronie Voldemorta? –
pierwszy raz zaczęli rozmawiać na ten temat od czasu wojny. Próbowali na razie
rozkoszować się wolnością, jednakże każdy wiedział, że w końcu będą musieli
zacząć ten nieprzyjemny temat.
- Przestaniesz czy nie?! Wyobraź sobie, że coś by ci się
stało jak myślisz co by zrobili Harry czy Ginny? A co bym zrobiła .. ja? –
spytał się lekko podenerwowany rudowłosy.
- Ja.. przepraszam.. bo..
- Nie przepraszaj, ale wiedz, że bez nas nigdzie nie
idziesz. – pocałował ją w czoło.
Kiedy dotarli do domu po kolacji oddalili się do osobnych
pokoi mianowicie Ginevra wraz ze swoim ukochanym poszli na strych, a rudowłosy
ze swoją jedyną do swojej „kawalerki” . Nie wracali już do tematu
śmierciożerców. Hermiona wraz z Ronem rozmawiali o wszystkim i o niczym jednak
były to przyjemne tematy. Gdy, nagle rozmowę przerwała im.. wlatująca sowa do
brązowookiej.
- Ten list jest od Kruma.. – powiedziała zażenowana
dziewczyna.
- Jak to?! A to skończony kretyn! – jego uszy nabrały szkarłatnego
koloru.
- Wiem, ale co mam zrobić? Widziałeś co mu napisałam.. –
odpowiedziała mu.
- Ty nic, ale ja tak. Przeteleportuję się do niego i
załatwię to raz na zawsze.
- Ron przestań! – pisnęła dziewczyna. – Masz nie robić nic
impulsywnie!
- A co może nagle zacznie go bronić hymm? – spojrzał na nią
ironicznie. – No tak Krum-Bum jest przecież taaaakim dobrym graczem no i jest
bogaty.
- Ron nawet tak nie mów! – powiedziała dziewczyna ze łzami w
oczach.
- Nie! To teraz ty mnie wysłuchaj! Mam dosyć jego i wiem, że
lecisz na jego forsę i jego „ wielkie zdolności „ – rudowłosy już nawet nie
wiedział co mówi.. Wtedy do pokoju weszli Ginny wraz z Harrym.
- Ej co się tutaj dzieje? Słyszeliśmy was tam na górze. –
powiedział chłopak.
- Ty się nie odzywaj! – krzyknął jego przyjaciel.
- O co ci znowu chodzi, stary?
- Nie wtrącaj się to jest naa.. – nie zdążył mu
odpowiedzieć, ponieważ przerwała mu Hermiona.
- Przestańcie! Teraz to ty mnie wysłuchaj! Dobrze wiesz,
że.. kocham.. ciebie ty skończony dupku! – cała zalana łzami pobiegła do pokoju
swojej przyjaciółki.
- Jak mogłeś to zrobić idioto? Gdzie masz rozum? – spytała
rozgoryczona siostra.
- Stary, też mi się nie podoba twoje zachowanie.. – po czym oboje
wyszli i chcieli wejść do rozgoryczonej dziewczyny, jednak ta kazała im wyjść ,
więc tak postępując poszli razem zdruzgotani na górę. Jedynie Ron stał pod
drzwiami swojej dziewczyny, gdzie było tylko słychać jej ciche łkanie..
-------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo lubię pisać te opowiadanie i jak na razie mam świetny pomysł na wszysko, ale zauważyłam, że to nie ma odbiorców! Następny rozdział opublikuję dopiero, gdy przybędą minimum 2 komentarze.
Przeczytałam to dwa razy i za drugim razem się popłakałam :c
OdpowiedzUsuńmiło mi, że tak się wczułaś w to! :* bardzo dziękuje :)
OdpowiedzUsuń