czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział IV

             ~ Rozdział IV ~


- Ale jak to Ron? Po co w ogóle? – spytała niedowierzając.
- No, a po co się pracuje? – spytał ironicznie. – By zarobić pieniądze. – wziął ją za ręce. – Hermiono, chcę z tobą zamieszkać, założyć rodzinę, a bez pracy nic nie zdziałamy!
- Ale sam mówiłeś, że chcesz być aurorem  no, ale racja.. Najpierw kursy.. Cieszę się, że podjąłeś tak dojrzałą decyzję. Nie spodziewałabym się tego po tobie.. – Ron zrobił obrażoną minę na co Hermiona pocałowała go w usta. Bardzo się kochali byli sobie przeznaczeni.. To jak szaleli za sobą było widać gołym okiem.. Całowali się tak jak dawno nie robili, gdy nagle..
- Hermiono nie uwierzysz! – krzyknęła Ginny. – Aaa! Ooo.. Yyy.. Przee.. – i cała czerwona wyszła szybko z pokoju.
- PUKA SIĘ! – krzyknął rudy.
- Ron! Przecież nie zrobiła tego specjalnie! Czekaj ma mi coś ważnego do powiedzenia. Nie! Ty czekasz tu. – powiedziała widząc, jak jej chłopak wstaje. Szybko wyszła z pokoju i zapukała do pokoju rudowłosego, gdzie przebywał teraz prawdopodobnie Harry i Ginny.
- Proszę! – usłyszała męski głos.
- Ginny o co chodziło? Nie martw się nic się nie stało naprawdę.. – uśmiechnęła się do przyjaciółki, która zaraz odwzajemniła uśmiech. – Więęęęc? – spojrzała na rudą.
- Nie uwierzysz! W Proroku dali ogłoszenie, że szukają ścigającej i szukającej w Harpiach! Muszę się zgłosić! Bycie ścigającą w Harpiach z Holeyad było moim największym marzeniem od małego brzdąca! Z tego wszystkiego chcę się przejść nad jezioro! Zawołaj Rona! – krzyknęła rudowłosa.
- Jeju! Ale się cieszę z twojego szczęścia – uściskała mocno przyjaciółkę. – Jasne, pójdę po niego. – uśmiechnęła się.
- Harry, a ty idziesz? – spytała ruda istotka. – Harry!
Jednak chłopak z blizną był zbyt zajęty marzeniami związanymi z całą rodziną Potterów. Wyobrażał sobie Ginny otoczoną wokół trójki dzieci o kruczoczarnych włosach..
- Harry do jasnej cholery! – rozłościła się jego dziewczyna.
- Co? – spytał zdezorientowany chłopak.
- Idziesz z nami nad jezioro? My z Hermioną jak się przebierzemy spakujemy wszystko więc się tylko zajmij sobą marzycielu. – uśmiechnęła się do niego.
Brązowooka jedynie się uśmiechnęła i pospiesznie weszła znowu do pokoju rudowłosej po Rona, jednak tak jak myślała go tam nie było. Nasz król Weasley znajdował się na tarasie patrząc w niebo.
- Kim jestem? – zakryła mu oczy i uśmiechnęła się.
Chłopak nie odpowiedział tylko pocałował ją w usta.
- Ron idziesz z nami nad jezioro? Jak tak to marsz na górę i przebieraj się. – uśmiechnęła się do niego dziewczyna siadając mu na kolanach.
- Gołębeczki szykować się, a nie słodzić! – spojrzała na nich srogo Ginny po czym zaśmiała się. – Już spakowałam wszystko więc tylko się przebierzcie w kostiumy. – po czym odeszła.
- Chodź. – wzięła go za rękę i poszli razem na górę i weszli osobno do pokojów przebierać się.
Niestety kostium Hermiony był na nią widocznie za mały. Po wojnie zeszczuplała jednak urosła. Czuła się bardzo nieprzyjemnie widząc się w swoim ulubionym granatowym stroju do wody, dlatego jak najszybciej założyła na siebie ciuchy wzięła książkę i zeszła na dół.
Podobna sytuacja była z rudowłosym, który wręcz przeraził się siebie w lustrze. Jednak chłopcy inaczej do tego podchodzą więc machnął tylko na to ręką poprawił włosy ręką założył na siebie ciuchy i, także zszedł na dół.  W trakcie drogi jedyna córka państwa Weasleyów szła z przodu ze swoim ukochanym, natomiast jej brat ze swoją dziewczyną szli nieco z tyłu. Chłopak próbował rozbawić swoją dziewczynę opowiadając jej żarty i chociaż, niektóre nie były wcale takie śmieszne po prostu sam fakt, że jest między nimi tak dobrze i wszystko się jak na razie w jej życiu układa rozśmieszały ją. Kiedy zaszli na miejsce rozłożyli sobie ręczniki, a chłopcy wskoczyli szybko do wody. Ruda dziewczyna śmiała się cały czas ze swojego chłopaka, natomiast jej przyjaciółka jaki to był jej zwyczaj czytała książkę.
- Nie no co to ma być! – krzyknął Ron. – Przyszliśmy się tu pokąpać więc.. Harry? – spojrzał znacząco na przyjaciela po czym oboje wyszli z wody po swoje ukochane.
- Ron idioto! Woda jest zimna! – brązowowłosa , aż podskoczyła jak jej ukochany ją dotknął.
- Skończony idioto. Będzie lepiej. – uśmiechnął się do niej i poprawił swoje włosy ręką. Uwielbiała jak to robił..
- Kocham jak tak robisz.. – uśmiechnęła się do niego.
- Że tak? – i znowu poprawił swoją czuprynę.
- Tak. – po czym wstała , a rudowłosy wziął ją na barana i wskoczyli razem do wody. Podobnie postąpiła para obok nich. Wygłupów nie było końca, jednak potem przyszłe państwo Potterów chciało przepłynąć się na drugi brzeg, a w tym czasie niebieskooki wraz ze swoją ukochaną mieli czas na intymniejsze chwile. Całował ją tak jakby miał już nigdy tego nie zrobić.. Ich języki odnalazły się w swoim własnym tańcu.. Bardzo ją kochał i wiedział jaka jest delikatna, dlatego nie chciał zrobić jej jakiejkolwiek krzywdy.
- Może, my też się przepłyniemy? – zaproponowała dziewczyna.
- W porządku do tamtej wysepki, widzisz? – pokazywał jej.
- Jasne.
Gdy tam już dotarli spotkali Ginevrę wraz z Wybrańcem. Widać było, że też tutaj spędzili przyjemne chwile.
- Ooo.. Cześć! – powiedziała rudowłosa.
Ron jednak był lekko naburmuszony faktem, że jego malutka siostra pozwala sobie na zbyt dużo.. Jednak ufał Harremu i wiedział, że nie zrobił by jej czegoś co byłoby jakkolwiek złe dla jego młodszej siostry. Pierwszy raz od pobytu tutaj zaczęli rozmawiać na temat Hogwartu. Obie dziewczyny chciały wrócić chociaż Ginny nie była do końca przekonana, ponieważ gdyby udało jej się zdobyć miejsce w Harpiach bez dłuższego namysłu rzuciła by szkołę. Wszyscy wiedzieli, że i tak dostaną pracę jednak Hermiona nie chciała być aurorem. Chciała zrobić coś dobrego dla świata. Pracować w Ministerstwie Magii. W drodze powrotnej, natomiast zaczęli rozmawiać nad czymś bardzo dotkliwym dla Hermiony. O jej rodzicach.
- Ja.. Bym bardzo.. chciała znaleźć ich … jak najszybciej.. – dziewczyna mówiła przez łkanie na co jej ukochany przytulił ją mocno do siebie.
- Znajdziemy ich zobaczysz! Pomogą nam rodzice.. Cały Zakon zobaczysz! – próbowała jej poprawić humor rudowłosa.
- Nie! Ja nie pozwolę się narażać! Wiesz jakie to niebezpieczeństwo? Wiesz ile śmierciożerców jest dalej po stronie Voldemorta? – pierwszy raz zaczęli rozmawiać na ten temat od czasu wojny. Próbowali na razie rozkoszować się wolnością, jednakże każdy wiedział, że w końcu będą musieli zacząć ten nieprzyjemny temat.
- Przestaniesz czy nie?! Wyobraź sobie, że coś by ci się stało jak myślisz co by zrobili Harry czy Ginny? A co bym zrobiła .. ja? – spytał się lekko podenerwowany rudowłosy.
- Ja.. przepraszam.. bo..
- Nie przepraszaj, ale wiedz, że bez nas nigdzie nie idziesz. – pocałował ją w czoło.
Kiedy dotarli do domu po kolacji oddalili się do osobnych pokoi mianowicie Ginevra wraz ze swoim ukochanym poszli na strych, a rudowłosy ze swoją jedyną do swojej „kawalerki” . Nie wracali już do tematu śmierciożerców. Hermiona wraz z Ronem rozmawiali o wszystkim i o niczym jednak były to przyjemne tematy. Gdy, nagle rozmowę przerwała im.. wlatująca sowa do brązowookiej.
- Ten list jest od Kruma.. – powiedziała zażenowana dziewczyna.
- Jak to?! A to skończony kretyn! – jego uszy nabrały szkarłatnego koloru.
- Wiem, ale co mam zrobić? Widziałeś co mu napisałam.. – odpowiedziała mu.
- Ty nic, ale ja tak. Przeteleportuję się do niego i załatwię to raz na zawsze.
- Ron przestań! – pisnęła dziewczyna. – Masz nie robić nic impulsywnie!
- A co może nagle zacznie go bronić hymm? – spojrzał na nią ironicznie. – No tak Krum-Bum jest przecież taaaakim dobrym graczem no i jest bogaty.
- Ron nawet tak nie mów! – powiedziała dziewczyna ze łzami w oczach.
- Nie! To teraz ty mnie wysłuchaj! Mam dosyć jego i wiem, że lecisz na jego forsę i jego „ wielkie zdolności „ – rudowłosy już nawet nie wiedział co mówi.. Wtedy do pokoju weszli Ginny wraz z Harrym.
- Ej co się tutaj dzieje? Słyszeliśmy was tam na górze. – powiedział chłopak.
- Ty się nie odzywaj! – krzyknął jego przyjaciel.
- O co ci znowu chodzi, stary?
- Nie wtrącaj się to jest naa.. – nie zdążył mu odpowiedzieć, ponieważ przerwała mu Hermiona.
- Przestańcie! Teraz to ty mnie wysłuchaj! Dobrze wiesz, że.. kocham.. ciebie ty skończony dupku! – cała zalana łzami pobiegła do pokoju swojej przyjaciółki.
- Jak mogłeś to zrobić idioto? Gdzie masz rozum? – spytała rozgoryczona siostra.

- Stary, też mi się nie podoba twoje zachowanie.. – po czym oboje wyszli i chcieli wejść do rozgoryczonej dziewczyny, jednak ta kazała im wyjść , więc tak postępując poszli razem zdruzgotani na górę. Jedynie Ron stał pod drzwiami swojej dziewczyny, gdzie było tylko słychać jej ciche łkanie..


-------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo lubię pisać te opowiadanie i jak na razie mam świetny pomysł na wszysko, ale zauważyłam, że to nie ma odbiorców! Następny rozdział opublikuję dopiero, gdy przybędą minimum 2 komentarze. 

2 komentarze:

  1. Przeczytałam to dwa razy i za drugim razem się popłakałam :c

    OdpowiedzUsuń
  2. miło mi, że tak się wczułaś w to! :* bardzo dziękuje :)

    OdpowiedzUsuń